Etykiety

piątek, 11 marca 2011

“O wiele łatwiej jest pracować z kimś, kogo się zna, do kogo ma się zaufanie, pomóc komuś, kogo się lubi. Poszerzajmy więc krąg ludzi zaprzyjaźnionych- i nam, i im będzie łatwiej żyć... ”

hm. Stefan Mirowski

środa, 5 stycznia 2011

Jezus powiedział: Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem... Gdy ma się serce ciche i pokorne, gdy spełnia się wolę Boga, wszystko staje się o wiele prostsze i łatwiejsze do wykonania.

Matka Teresa z Kalkuty
Nie znoszę być fotografowana, ale staram się ze wszystkiego zrobić użytek na chwałę Bożą. Kiedy pozwalam zrobić sobie zdjęcie, proszę Jezusa, aby w tym czasie zabrał jedną duszę z czyśćca do nieba.

Matka Teresa z Kalkuty

Matka Teresa z Kalkuty


Urodziła się jako Ganxhe Agnes Bojaxhin w 1910 roku w Skopje, w Jugosławii, obecnie w Macedonii. W wieku 18 lat zdecydowała, że zostanie zakonnicą i wyjechała do Dublina (Irlandia), gdzie dołączyła do zakonu Sióstr Loretanek. Jej imię zakonne to: Maria Teresa od Dzieciątka Jezus. Po prawie rocznej nauce w klasztorze, opuściła go, aby przyłączyć się do zgromadzenia Loretanek w Darjeeling (Indie).

W 1929 roku, matkę Teresę skierowano, aby prowadziła zajęcia z geografii w Wyższej Szkole St. Mary's dla dziewcząt w Kalkucie, na południe od Darjeeling. Ulice Kalkuty były pełne żebraków, trędowatych, bezdomnych i niechcianych dzieci, które opuszczone umierały na ulicach lub w pojemnikach na śmieci. Po powrocie do Darjeeling, matka Teresa zrezygnowała ze swojej pozycji w szkole St. Mary's, aby opiekować się potrzebującymi w slumsach. Otrzymawszy zgodę od swojego arcybiskupa, rozpoczęła pracę.

W 1946 roku założyła Kongregację Misjonarek Miłości, która została zatwierdzona jako zakon w 1965 roku. Początkowo skupiła swoje wysiłki na bezdomnych dzieciach z ulic, ucząc je czytać i dbać o siebie. W 1949 roku dołączyła do niej pierwsza młoda dziewczyna. Wiele dziewcząt, które wstąpiły do zakonu, było jej dawnymi studentkami ze szkoły St. Mary's. Od każdej nowicjuszki wymagała poświęcenia swojego życia dla służby biednym, bez akceptowania w zamian materialnej nagrody.

Zakon Matki Teresy otrzymał zgodę od oficjalnych władz Kalkuty do używania opuszczonej hinduskiej świątyni, w której założyła "Dom Czystego Serca" dla umierających. Przyprowadzała z ulic umierających Hindusów i roztaczała tam nad nimi opiekę.
W latach 50-tych, rozpoczęła pomoc dla ofiar trądu. Indyjski rząd podarował zakonnicom 34-akrową działkę koło miasta Asansol, gdzie założyły kolonię dla trędowatych Shanti Nagar (Miasto Pokoju). W latach 60-tych, centra pomocy trędowatym, niewidomym, niepełnosprawnym, starym i umierającym oraz domy dla opuszczonych dzieci powstały w wielu miejscach na świecie.

Z inicjatywy Matki Teresy powstało 50 domów dla opuszczonych dzieci w Indiach i w wielu innych krajach. W 1961 zorganizowano ośrodek dla trędowatych w Kalkucie (tzw. Miasto Pokoju), w 1985 pierwszy na świecie ośrodek dla chorych na AIDS w Gramvich Viagen (USA).
Dziś zakon działa w 126 krajach (także w byłym ZSRR).

Matka Teresa przyjeżdżała do Polski kilkakrotnie z okazji ślubów zakonnych sióstr ze swojego zgromadzenia. W czasie ostatniego, kilkudniowego pobytu w naszym kraju na przełomie maja i czerwca 1995 r., na spotkaniu z warszawskimi studentami, tłumaczyła cel pracy Misjonarek Miłości. Szczególną misją zgromadzenia jest praca nad zbawieniem i uświęceniem najuboższych z ubogich na całym świecie.

W Polsce zgromadzenie to pracuje od 1983 r. Do zgromadzenia Misjonarek Miłości należy ponad 50 Polek, z czego w Polsce przebywa mniej niż 10. Mają dziś w naszym kraju pięć placówek: w Zaborowie pod Warszawą, dwie w Warszawie, w Katowicach i Szczecinie. We wszystkich tych placówkach, zgodnie ze swoim powołaniem służenia najuboższym z ubogich, siostry przyjmują najbardziej opuszczonych i chorych. Na przykład w domu przy Poborzańskiej w Warszawie na stałe mieszka około 10 potrzebujących, a dziennie z pomocy sióstr korzysta ok. 50 ubogich.

Matka Teresa otrzymała wiele nagród, m.in.:
1971 - pokojową Nagrodę Jana XXIII,
1979 - pokojową Nagrodę Nobla (wszystkie otrzymane za nagrodę pieniądze przeznaczyła dla biednych, wspierając swoje centra),
1980 - Klejnot Indii.

Jej myśli i medytacje zebrano w publikacji "Prosta droga" (1994, wydanie polskie 1996).

Matka Teresa zmarła, na skutek choroby serca, 5 września 1997 roku, mając 87 lat.

19 października papież Jan Paweł II dokonał jej beatyfikacji. Jej wspomnienie liturgiczne będzie przypadać 5 września - w rocznicę śmierci.

czwartek, 30 grudnia 2010

'' DOBRE CHĘCI NIE WYSTARCZĄ"

Zakochanie zawsze jest cudowne. Wydaje się, że będzie trwało wiecznie, a miłość pozostanie w nas na zawsze. Naiwnie wierzymy, że jakimś cudem właśnie nas nie dotyczą problemy, jakie mieli nasi rodzice. Tylko innym zdarza się, że miłość umiera - nam przeznaczono, byśmy żyli długo i szczęśliwie.
Lecz gdy oczarowanie się rozpływa, a codzienność bierze górę, wychodzi na jaw, że mężczyźni oczekują po kobietach reakcji męskich, a kobiety spodziewają się, że mężczyźni będą zachowywać się jak kobiety. Nie uświadamiając sobie dzielących nas różnic, nie zabiegamy o wzajemne zrozumienie. Nie szanujemy swojej odrębności. Jesteśmy urażeni. Domagamy się, osądzamy, stajemy się nietolerancyjni.
Mimo najlepszych, z uczucia płynących intencji - miłość z wolna umiera. Pojawiają się problemy. Rośnie uraza. Załamuje się porozumienie. Wzrasta nieufność. W rezultacie zaczynamy zamykać się i odrzucać partnera. Czar miłości ginie.
Zadajemy sobie pytania:
- Jak to się dzieje?
- Dlaczego tak się dzieje?
- Dlaczego zdarza się to nam?

Aby odpowiedzieć na te pytania, najmądrzejsi z nas wypracowali wspaniale rozbudowane wzorce filozoficzne i psychologiczne. A jednak dawne przyzwyczajenia odżywają. Miłość umiera. Przydarza się to prawie każdemu.
Codziennie miliony samotnych osób szukają partnera, z którym będą mogli przeżyć to szczególne uczucie. Każdego roku miliony par łączą się w miłości, by potem boleśnie się rozstawać, bo zaprzepaścili swą szansę.
Z tych, którzy są zdolni podtrzymać miłość wystarczająco długo, by się pobrać - tylko 50 % pozostaje w małżeństwie. Spośród tych, którzy zostają razem, prawdopodobnie kolejne 50 %, to ludzie nie spełnieni. Trwają razem przez lojalność, z poczucia obowiązku lub ze strachu przed rozpoczynaniem wszystkiego od nowa.
Bardzo niewielu ludzi potrafi rozwijać uczucie miłości. A jednak to się zdarza. Kiedy mężczyźni i kobiety są zdolni do szanowania i akceptowania swojej odmienności - wtedy miłość ma szansę rozwoju.
Dzięki zrozumieniu ukrytej odmienności drugiej płci możemy lepiej dawać i przyjmować miłość, którą mamy w sercach. Odkrycie, uznanie i zaakceptowanie dzielących nas różnic pomoże nam uzyskiwać to, na czym nam zależy, w sposób twórczy. I - co więcej - nauczymy się, jak najlepiej kochać i wspomagać tych, na których nam zależy.
Miłość jest cudowna i może trwać, jeśli będziemy pamiętać o naszej odmienności."

fragment książki J. Gray'a
"Mężczyźni są z Marsa , a Kobiety z Wenus"

środa, 29 grudnia 2010

"Jeśli "wzrusza cię do łez" jakieś cierpienia, jeśli powierzasz się
swemu na czyjś widok i bliskość silnie bijącemu sercu - to nie jest
oznaką miłości, a tylko POBUDLIWOŚCI,
jeśli czujesz się "zniewolony" czyimś urokiem lub siłą charakteru, jeśli
oczarowany "oddajesz się" - to nie jest miłość, lecz PODDAŃSTWO,
jeśli wobec jej piękności tracisz głowę i wpatrujesz się w nią z
uwielbieniem, jeśli interesuje cię umysłowość drugiego człowieka i
pasjonuje z nim rozmowa i kontakt - to nie jest miłość, lecz PODZIW,
jeśli z całej siły pożądasz czyjegoś spojrzenia, pieszczoty, pocałunku -
to nie jest miłość, to tylko POŻĄDANIE."

M. Quist, "Miedzy Bogiem a człowiekiem"